komunikacja wizualna
podcast

Strona korzysta z plików cookies. Więcej informacji  tutaj

Misja i wizja w małej firmie #022

Rozmowa z twórcą podcastu i bloga Sardynki Biznesu Radkiem Klimkiem. Czy misja i wizja to zbędne gadżety czy też przydatne narzędzie do rozwoju firmy i osiągania celów?

Aneta Duk Subskrybuj:
iTunes | Android
Spotify | YouTube | RSS
Misja i wizja w małej firmie #022

Czym jest misja i wizja? Jak ją zdefiniować dla małej firmy prostymi słowami bez marketingowych zawiłych sformułowań. Czy jest niezbędna? Jak pomaga w prowadzeniu biznesu? Czy blog, podcast czy kanał na YT potrzebuje misji i wizji? Czy wzorować się na korporacjach? Odpowiedzi na te wszystkie pytania i mnóstwo przykładów znajdziesz w tym odcinku.

Time Stamps

  • 0:00 Wstęp.
  • 0:45 Dżingiel.
  • 1:28 Misja w małej firmie.
  • 4:20 Przykłady misji dla firm lokalnych.
  • 7:06 Misja Podsumowanie.
  • 8:05 Czy misja musi być krótka?
  • 9:36 Czym różni się misja dla małej firmy od misji korporacji.
  • 11:35 Jak misja pomaga w praktyce?
  • 13:05 Dwie restauracje dwie misje - jak różne misje determinują charakter miejsca.
  • 15:35 Decyzje podejmowane samodzielnie przez małego przedsiębiorce.
  • 16:45 Gastronomia jako kategoria usług gdzie statycznie najwięcej biznesów jest otwierana i zamyka.
  • 18:10 Blog z misją.
  • 21:05 Misja bloga Sardynek Biznesu.
  • 21:26 Jak misja pomaga w podejmowaniu decyzji i prowadzeniu bloga.
  • 24:15 Wizja w małej firmie.
  • 27:27 Wizja. W jaki sposób wyobrażam sobie firmę za 10 lat.
  • 28:50 Wizja Sardynek Biznesu.
  • 32:36 Zawartość wizji Sardynek.
  • 33:25 Weryfikacja autentyczności wizji firmy w sytuacji kryzysowej.
  • 37:30 Jak wizja pomaga podejmować decyzje.
  • 38:30 Pytanie pomocne w definicji wizji: czego nie chcesz robić?
  • 42:28 Oddalanie się od wizji i pokusa krótkoterminowego zysku.
  • 45:00 Logo Sardynek Biznesu jak powstało.
  • 51:45 Współpraca z projektantami okiem Radka ;-).

Transkrypt

Wstęp

Dzień dobry z tej strony Aneta Duk, witam Cię w kolejnym odcinku podcastu Komunikacja Wizualna. W tej produkcji mówimy o projektowaniu graficznym mocno osadzonym w strategii marki. Dzisiaj chciałabym zaprosić Cię do wysłuchania mojej rozmowy z Radkiem Klimkiem, twórcą podcastu i bloga Sardynki Biznesu. Radek kieruje swoje treści do małych, a nawet mikro przedsiębiorstw i bardzo ciekawie mówi o misji i wizji firmy właśnie w odniesieniu do małych, nawet jednoosobowych działalności. Prostymi słowami i z przyziemnymi przykładami. Misja i wizja są podstawowym kierunkiem, pomagają podejmować decyzję w różnych obszarach, są też podstawą do sformułowania późniejszego przekazu również w materiałach reklamowych. Czym jest misja i wizja, jak je sformułować i jak z nich korzystać tego dowiesz się z naszej rozmowy.

Aneta:  Cześć Radek.

Radek
Dzień dobry, cześć.

Aneta
Może na początku powiedz kilka zdań o sobie.

Radek
Nazywam się Radek Klimek i przede wszystkim jestem przedsiębiorcą, zawsze za przedsiębiorcę się uważałem. Prowadzę podcast i blog SardynkiBiznesu.pl. Oprócz tego prowadzę małą firmę, która zajmuje się reklamą w Internecie i wydawaniem stron.

Aneta
Pięknie, jeszcze na pewno zrobię Ci jakąś laurkę ;-) przed całym nagraniem.

Radek
Dobrze. ;-)

Misja w małej firmie

Aneta
Ok lecimy z tematem. Na początku chciałabym żebyśmy zdefiniowali sobie misję firmy i w tym celu przygotowałam się. Mam definicję z Wikipedii. Wikipedia jest tutaj kluczowa ponieważ jest to najpopularniejsze źródło pierwszej definicji nieznanego nam pojęcia. Co ta Wikipedia nam powie.

Misja przedsiębiorstwa:
Zestaw wartości akcentujących specyficzną rolę danej organizacji na rzecz otoczenia tym samym uzasadniając istnienie danej jednostki (ang. mision statment) może również oznaczać deklarację ramową różnych niekomercyjnych instytucji.

Uff...Wiesz dosyć to skomplikowane dla przeciętnego Kowalskiego. Nie wiele z tego wynika. Po przeczytaniu takiej definicji to się po prostu, aż prosi żeby powiedzieć, przepraszam to nie dla mnie. Ja po prostu sprzedaję kawę. Albo ewentualnie zdarzają się czasami takie sytuacje, że ktoś mówi: "dobra zróbmy to, będziemy porządna firma". Bardzo często takie misje w zasadzie można schować do szuflady. Nikt do tego nigdy nie zagląda i w ogóle do niczego to się nie przydaje. I teraz pytanie jak Ty definiujesz misję. Jakbyś to wytłumaczył osobie, która postanawia otworzyć zakład stolarski. Komuś kto chce się jakoś przebić ze swoimi usługami lub właśnie chce odpalić powiedzmy bloga poświęconego tematowi księgowości i w ten sposób reklamować usługi swojego biura rachunkowego.

Radek
Z misją i wizją jest ten problem,  że to są ważne pojęcia, które powinny być gdzieś tam na starcie podwalinami każdego biznesu bez względu na wielkość. Natomiast one bardzo mocno przesiąkły tym "korpo-językiem". Wszystkie definicje z poradników biznesowych pisane dla średniego i dużego biznesu lubują się w komplikowaniu pojęć im coś jest bardziej skomplikowane tym ma mieć większe znaczenie. Ja uciekłbym tutaj w prostotę. Powiedziałbym, że misja to jest to w jaki sposób firma czy też właściciel firmy chce uczynić świat lepszym. Może to brzmi trochę ambitnie, ale generalnie do tego się sprowadza, do zmiany życia klientów. W jaki sposób chcę sprawić by życie klienta było lepsze i uważam, że ta definicja w pełni wyczerpuje temat w zakresie małej firmyOczywiście z jednej strony chodzi o życie klientów, ale to też jest kwestia współpracy z pracownikami, wpływu na otoczenie i swojego miejsca w tym wszystkim. To co jest istotne to w przypadku małej firmy to fakt, że mówimy tutaj przede wszystkim o mikroskali. Bo misja kojarzy się z czymś co powinno działać w aspekcie globalnym, wcale tak nie musi być. Równie dobrze ta misja może zmieniać perspektywę życia czy też lepszych doznań w obszarze danej ulicy, osiedla czy też 15 minut kiedy pije kawę.

Aneta
Ok, czyli jeżeli mówimy w przypadku bardzo lokalnych usług jak można by było sformułować misję dla np. zakładu fryzjerskiego, który działa faktycznie nawet nie w obrębie miasta, a w obrębie dzielnicy. 

Radek
Generalnie może się wydawać, że formułowanie misji dla lokalnego biznesu nie ma sensu i może nastręczać problemów. Jeżeli chodzi o zakład fryzjerski. Jest milion możliwości. W zasadzie w każdym biznesie jest milion możliwości. Zaczynając od zakładu fryzjerskiego misją może być to, że robimy najbardziej solidne fryzury męskie na danym osiedlu. Jeżeli faceci wiedzą, że chcą wyglądać porządnie to przychodzą do nas. Z drugiej strony misją może być, że robimy najbardziej szałowe fryzury dla kobiet w wieku 20-30 lat, które podążają za nowymi trendami mody. Z trzeciej strony misją może być to, że u nas oprócz tego, że można sobie zrobić dobrą fryzurę to klienci mogą się zrelaksować, mogą sobie odpocząć. I wszystkie Panie, które siedzą w domach i są na emeryturze, nie mają co robić to przychodzą do tego fryzjera, nie tylko zrobić sobie włosy, ale też sobie pogadać. Czynimy ich życie lepszym? Tak. Wpływamy na otoczenie w mikroskali? Jak najbardziej. Pojawił się jeszcze zakład stolarski w przykładach z tego co pamiętam

Aneta
tak na początku o tym mówiłam

Radek
Równie dobrze, można iść w tę samą stronę, czyli stolarz może np. chcieć robić solidne stoliki dla warsztatów specjalistycznych w całej Polsce. Czyli klientami będą osoby, które robią rękodzieło, albo zajmują się obróbką noży na zamówienie lub kowalstwem artystycznym i potrzebują porządny stolik, który im pomoże w tej pracy. Ten stolarz rozwiązuje problem tych osób. Robi najlepsze stoliki w Polsce. Misją stolarza może być też to, że robi praktyczne meble na wymiar dla pensjonatów i agroturystyki. Prowadzisz klimatyczną agroturystykę, potrzebujesz solidnych mebli to wiesz, do której osoby w Polsce się udać. Kolejna misja. Stolarz może robić renowacje starych mebli by zachowały styl, ale były funkcjonalne. Czyli, żeby stare działały jak nowe, ale nie straciły swojego retro charakteru. Misja, w momencie, w którym chcemy być w czymś najlepsi, determinuje w zasadzie wszystkie inne aspekty działania w firmie. Określa w jaki sposób będziemy działali, jak będziemy myśleli o grupie docelowej i co będziemy klientom oferowali.

Aneta
Ok. Podsumowując, muszę sobie znaleźć jakiś problem, który będę rozwiązywała w ramach swojej działalności jeżeli to jest faktycznie realny problem, który występuje w mojej grupie docelowej i będę go rozwiązywać i właśnie to sobie określę jako swoją misję to to jest misja, która ma szansę działać i faktycznie pomagać.

Radek
Wydaje mi się, że jeszcze oprócz tego trzeba sobie założyć żeby robić to naprawdę dobrze i solidnie w jakiejś tam skali mikro czy makro, najlepiej jak potrafimy. Żeby ta misja definiowała to w jaki sposób ułatwiamy życie klientom - czynimy ich życie lepszym.

Aneta
Chyba ważne żeby umieć to wyartykułować, bardzo często jest jest taka sytuacja, że stolarz jest po prostu stolarzem i on umie zrobić po prostu wszystko, nie umie w łatwy sposób zdefiniować co on tak naprawdę jest w stanie dostarczyć klientowi i czym on się różni od innego stolarza.

Radek
No tak. Z misją i wizją jest ten problem, że bardzo często w literaturze fachowej podaje się, że to muszą być bardzo krótko i jasno zdefiniowane zdania. Ja się z tym zgodzę w kontekście wielkich korporacji. Z tego co pamiętam misja Coca Coli to “Życie staje się lepsze”, Danone bodajże “Dbamy o zdrowie klientów”. To są wszystko fajne, ambitne słowa, ładnie brzmią, tylko bardzo często kiedy się spróbuje coś z tego wyciągnąć, to okazuje się, że troszkę trącą pustosłowiem. Dlatego, że korporacje mają to do siebie, że jasne mają spisaną misje, wizje w 2 - 3 zdaniach natomiast za tym stoi cały plik dokumentów. Cały sztab speców od marketingu, którzy ustalają im plan i precyzyjne działania na najbliższe lat. Więc ja mam takie podejście, że misja powinna być sprecyzowana, konkretna, powinno się dać ją wyrazić jednym zdaniem. Natomiast jeżeli mamy taką potrzebę, żeby ją spisać np. na jednej stronie A4, nie ma problemu zróbmy to w ten sposób. I jeszcze nawiązując do stolarza, tak powinien generalnie wiedzieć co i dla kogo chce robić. Bo jeżeli ktoś zajmuje się wszystkim to zajmuje się niczym.

Czym misja w małej firmie różni się od tej w korporacji

Aneta
Ok trochę już powiedziałeś o korporacjach, bo chciałabym żeby to zestawić z małą firmą. Czym misja dla małej firmy różni się od korporacji i dlaczego nie wzorować się na korporacjach w przypadku tworzenia misji, gdy jest się w sektorze mikro, małych i może średnich przedsiębiorstw.

Radek
Podstawową rzeczą jest oczywiście brak czasu, bo takie rzeczy jak misja, jak wizja, jak jakieś plany sprzedażowe, działania w małych firmach zawsze są zostawiane gdzieś na koniec. Bo nigdy nie ma czasu się tym zająć, natomiast od strony takiej praktycznej to przede wszystkim wydaje mi się, że misja nierozerwalnie wiąże się z samym właścicielem. Jeżeli prowadzimy małą firmę to w pewnym sensie “firma to ja”. Nie da się całkowicie strefy prywatnej oddzielić od prowadzenia firmy więc te dwie rzeczy non stop się przeplatają. To w jaki sposób sobie wyznaczymy misję to też mówi o tym jakimi chcemy być ludźmi w jaki sposób chcemy innym świadczyć usługi personalnie. Więc to jest pierwsza różnica no i druga to jest to o czym już wspomniałem to, że misje w wielkich korporacjach brzmią bardzo ładnie natomiast one są potem doprecyzowane przez sterty analiz, planów, celów sprzedaży, sposobów zarządzania. W małej firmie nie ma na to czasu. Więc trzeba to zrobić inaczej, gdzieś znaleźć złoty środek. Chociażby napisać na jednej stronie A4, żeby mieć taki wyznacznik, którego będziemy się trzymać. Ja uważam, że drugą różnicą jest to, że misja w małej firmie może być spokojnie dużo bardziej rozbudowana i szczegółowa niż w przypadku korporacji. Bo sama misja zajmie miejsce wielu innych dokumentów, które dla korporacji są standardem, a w małych firmach nigdy ich nie zobaczymy. 

Jak misja pomaga w praktyce

Aneta
Jeżeli już sobie zdefiniuje misję to jak ona mi w praktyce pomaga w takim małym przedsiębiorstwie? Czy jeżeli mam podjąć jakąś decyzję to odwołuję się do misji żeby zastanowić się czy to jest dobra decyzja, czy zła? W jaki sposób misja ma mi towarzyszyć podczas prowadzenia biznesu. 

Radek
Lepiej bym tego nie ujął. Bo właśnie misja jest dokładnie takim kierunkowskazem. Misja i wizja w zasadzie do wizji sobie pewnie potem przejdziemy, ale one obydwie są ze sobą powiązane. Czy ja jestem na dobrej drodze. Dlatego, że jeżeli mamy firmę zwłaszcza jednoosobową, bardzo często jest tak, że za kluczowe decyzje summa summarum jesteśmy sami odpowiedzialni. Nawet jeżeli się z kimś skonsultujemy to sami musimy podjąć tą decyzję. Spijać profity oczywiście, ale dużo częściej ponosić gorycz porażki (jeżeli coś nie wyjdzie). Także misja w tej mierze powinna regulować całość działań. Strategię rozwoju. Znowu bez względu na wielkość. Wiem, że ja tutaj używam słów, które mogą się kojarzyć z tym, że każda firma musi podbijać świat. Ja tak nie uważam. Uważam, że mikro firma, która koncentruje się na lokalnym działaniu jest równie ważna jak firma o zasięgu globalnym. Oprócz misji mamy całość działań strategii rozwoju, sprzedaży, obsługi klienta, relacji z pracownikami no i własnego podejścia do rozwoju biznesu. To są rzeczy, które wyznaczają ścieżkę, po której się poruszamy.

Jeżeli weźmiemy sobie jakikolwiek lokalny biznes na zasadzie restauracji. Możemy mieć dwie koncepcje tej restauracji. W pierwszej, misja mówi, że ta restauracja to najlepsze miejsce na rodzinny obiad. Druga misja mówi, że to jest również najlepsze miejsce, ale na biznesowe kameralne spotkania (skrót misji). Niby to samo miejsce, dwie różne misje. To determinuje wszystko. Począwszy od wystroju, bo inaczej będziemy przygotowywać wystrój pod spotkania rodzinne, żeby tworzyć atmosferę gwaru, radości, żeby mogły obok siebie siedzieć dwie 10 osobowe rodziny. A inaczej będziemy projektowali wystrój miejsca gdzie musi być kameralnie, stoliki muszą być oddzielone od siebie, żeby było miejsce na dobrą rozmowę. Będzie całkiem inny poziom wyszkolenia obsługi, inny poziom oferty z wartością dodaną. Dla spotkań firmowych trzeba mieć wybór w karcie win, obsługa musi być przygotowana, na podanie notatnika, teczki czy aktówki. To jest wartość dodana, trzeba takie coś podać jeżeli będzie taka potrzeba. Będzie całkiem inne menu. W przypadku rodzinnych obiadów stawiamy na solidne, polskie obiady. Tam będzie żur, grochówka, będzie można się najeść do syta. Lane, popularne piwo z kija. W przypadku obiadów biznesowych w menu krewetki w sosie beszamelowym, oferta lunch-owa. Nie będą potrzebne takie rzeczy jak happy hour bo to w ogóle nie będzie ten target, ceny będą wyższe, inna karta win, jeśli piwo to bardziej jakieś kraftowe i jeżeli w butelkach to tylko 0,33l za 20zł. 

Aneta
Ja widzę, że tu już spokojnie możemy otworzyć restaurację. ;-)

Radek
Chodzi mi o to, że to jest tylko jedno zdanie. Mamy najlepsze rodzinne obiady lub mamy najlepsze miejsce na biznesowe spotkania. Co nie oznacza, że biznesmen jeżeli chce zjeść solidny obiad, nie pójdzie do rodzinnej restauracji. Ale zgodnie z zasadą Pareto mamy tutaj działania, które muszą skoncentrować się na tej grupie 20% kluczowych klientów.

 

Aneta
Dobry temat poruszyłeś, że właśnie ten mały przedsiębiorca musi dużo więcej ogarniać tematów niż niejednokrotnie prezes w korporacji. Nie chciałabym teraz generalizować bo zaraz się okaże, że jakiś prezes powie, że ja to mam to i tamto, a w małej firmie tego nie ma. Bardziej chodzi mi o wachlarz tych różnych tematów, że mały przedsiębiorca wiele decyzji podejmuje sam, wystrój wnętrza, jak ma wyglądać rzadziej jest tak, że zatrudni sobie konkretny ludzi, którzy mu dokładnie zaprojektują, odnośnie późniejszej promocji, produkcji jakiś materiałów reklamowych itd. te wszystkie decyzje będzie podejmował sam. W przypadku korporacji są od tego specjalne działy.

Radek
Jak jest dobry prezes to w godzinę sobie całą pracę ogarnie i nikt nie powinien mieć do niego o to pretensji. To znaczy, że jest naprawdę fantastycznym menadżerem i powinien za to dostawać bardzo solidne pieniądze. Niestety tak to już jest z tym właścicielem dlatego uważam, że ta misja jest bardzo potrzebna. Bo wiele osób sobie nie zadaje sobie tych pytań i potem troszkę kręcą się w kółko i walą głową w stół. Gastronomia jest najlepszym przykładem jeżeli chodzi o lokalny biznes. Bo gastronomia generalnie według statystyk notuje największą liczbę upadków.

Aneta
Zwłaszcza teraz

Radek
Ok. Żyjemy w ciekawych czasach, które są szczególne, ale nawet w czasach prosperity, jakie mieliśmy jeszcze 2-3 lata temu, to gastronomia jest biznesem, gdzie najwięcej lokali się zamyka i otwiera. Między innymi z tego powodu, że ludzie nie do końca wiedzą co chcą oferować. Chcą mieć miejsce gdzie przyjdzie sobie i prezydent miasta, który zje perliczkę w sosie i miejsce gdzie wygłodniały kierowca tira zje największego schaboszczaka w mieście. No nie da się w ten sposób. Może i się da, ale to jest droga przez mękę. Tak jak ten stolarz. Jak on sobie założy, że robi solidne stoliki dla tych warsztatów specjalistycznych. To musi robić wszystko żeby szukać klientów w tej kategorii. Bo co z tego, że mu wpadnie jakieś zlecenie na wykonanie mebli do pokoju jak będzie to za mniejsze pieniądze, nie rozbuduje to jego portfolio, zarobi tylko na realizację bieżącej potrzeb. W międzyczasie kiedy robi te meble do pokoju może się okazać, że mu przejdą koło nosa dwa inne lukratywne zlecenia bo nie będzie miał czasu się nimi zająć, bo jest zarobiony (z jego perspektywy) chałturą. 

Blog z misją

Aneta
Zmieńmy temat. Porozmawiajmy o blogu z misją. Wiele osób zakłada teraz blogi, być może coraz częściej teraz kanały na YouTube lub podcasty właśnie, ale blog jest elementem towarzyszącym tym aktywnością. Powiedz najpierw po co misja dla bloga. Bo wiem, że Sardynki Biznesu mają swoją misję. Dlaczego postanowiłeś ją sformułować i jak ci to pomaga.    

Radek
To jest generalnie ta sama zasada co przy małych firmach. Żebyśmy wiedzieli po co to robimy. Nas jest obecnie na Sardynach czterech. W sensie ja jestem siłą sprawczą. Natomiast jest jeszcze Michał, który jest programistą, Jurek, który jest radcą prawnym no i Przemek, który jest osobą, która mi pomaga, jest administratorem, wyszukiwaczem, taką prawą ręką bez, której by się to wszystko w ogóle nie odbywało, bo robi bardzo kolosalną robotę. Zależało mi na tym, żeby było wiadomo dla nas wszystkich, którzy się w ten projekt zaangażowaliśmy, po co i dlaczego to robimy, ale również, co jest chyba nawet ważniejsze, zależało mi na tym, aby czytelnicy, wiedzieli o tym samym. Dlaczego warto na niego zaglądać, co to jest za blog, czego się z niego dowiedzą i jakie są nasze zasady na jakich się opieramy. Ja chciałem bardzo mocno tutaj postawić na transparentność przede wszystkim, na jasność, żeby było wiadomo kim jesteśmy, czym się zajmujemy. Bo mnie do szału doprowadza wszelkie szkolenia na Facebooku. Z racji zapisania się na różne grupy i polubienia tematów związanych ze sprzedażą, marketingiem, notorycznie dostaje oferty szkoleń w reklamach, gdzie ktoś tam jest na rajskiej wyspie i cała reklama jest skonstruowana w kontekście szybkie wzbogacenia się. Kursy do zarabiania pieniędzy w tydzień. Natomiast o autorach ciężko się czegokolwiek dowiedzieć. Mam kupić szkolenie od kogoś i nie wiem kto to jest. To do mnie w ogóle nie przemawiało, chcieliśmy iść w inną stronę. Mocno kładłem na to nacisk. Nasza misja jest rozbudowana, ale jeżeli ktoś jest zainteresowany to żeby miał pełny obraz tego po co i dlaczego tworzymy. 

Aneta
A możesz ją zacytować teraz? Czy jest za bardzo rozbudowana?

Radek
To jest kobyła na 3 tys. znaków. Ale tak jak mówiłem misję trzeba umieć skrócić do jednego zdania. Jak spotykamy kogoś i opowiadamy mu o swoim biznesie to jeżeli nie potrafimy powiedzieć w jednym zdaniu czym się zajmujemy to znaczy, że musimy sobie troszkę przemyśleć to co chcemy robić. Misja Sardynek w jednym zdaniu to: "W Sardynkach skupiamy się na tym, aby pomóc małym przedsiębiorcom zaoszczędzić czas i pieniądze”. Do tego się sprowadza cała reszta zadań i wszystkie rzeczy, które z tego wychodzą. Nasza transparentność, uczciwość, rzetelność, tworzenie o zasady, które są jasne i publicznie dostępne.

Jak misja wpływa na podejmowanie decyzji na temat treści i współpracy na blogu

Aneta
Jeśli później podejmujesz różnego rodzaju decyzje w kwestii doboru treści, potencjalnej współpracy to ta sformułowana misja do Ciebie wraca i zastanawiasz się czy dana aktywność jest zgodna z misją? Czy też do tego stopnia siedzi w tobie, że nawet nie musisz się nad tym zastanawiać?

Radek
Ja sobie zerkam na to. To jest bardzo ważna rzecz, żeby pamiętać o tym, że jeżeli się robi misję czy wizję, czy też biznesplan, to, to nie mogą być takie dokumenty, które zrobi się raz i schowa do szuflady to musi być coś co cały czas siedzi z tył głowy, można sobie poprawiać, usprawniać gdzieś to obok powinno cały czas być, żeby ten taki mięsień kreatywny, (Piotr Bucki kiedyś użył takiego ładnego sformułowania), w sobie cały czas ćwiczyć. Więc odpowiadając na pytanie. Tak ja zerkam na tą stronę dość często, wracam i faktycznie nam to bardzo mocno pomaga przy różnych decyzjach.

Już mi się zdarzyło odrzucić trzy współprace reklamowe w okresie 6 miesięcy (trzy, albo cztery nie pamiętam teraz), napisania artykułów. Jeden miał być do branży forex, na zasadzie “koncepcja pomnożenia kapitału w małej firmie”, żeby to robić przez forex i te pozostałe to była kwestia reklamy kasyna, też jako artykuł sponsorowany. Za całkiem niezłe pieniądze nawet to było, jak na nasz ruch oczywiście na tą chwilę. Natomiast tutaj misja jasno pokazała, że w takie rzeczy nie wchodzimy. Są to rzeczy wątpliwe z punktu widzenia etyki zarabiania. To są też rzeczy, z których sami nie korzystamy, a skoro sami z tego nie korzystamy to nie możemy tego polecić w żaden sposób osobom, które u nas działają. I to jest raz. A dwa to nam bardzo pomaga przy tworzeniu treści i tekstów. Zastanawialiśmy się czy stworzyć taki poradnik zmian w prawie konsumenckich. To już było jakiś czas temu. Z punktu widzenia konsumentów. Choć pomysł wydawał się atrakcyjny pod względem wyszukiwań. Jak sobie robiłem research na szybko, to widziałem, że mogło być z tego dużo wejść. W końcu  zrezygnowaliśmy z tego bo niestety konsumenci nie są naszą grupą docelową. Pomysł będziemy rozwijać w ten sposób, że będziemy tworzyli artykuły o zmianach, ale z punktu widzenia tego co jest interesujące dla przedsiębiorcy. Bo w misji mamy jasno powiedziane, że muszą to być właściciele małych firm. Także w takich sytuacjach wątpliwych ona pomaga wyprostować niektóre rzeczy jeżeli się jej trzyma.

Wizja w małej firmie

Aneta
Ok przejdźmy w takim razie do wizji, która była tutaj wielokrotnie wymieniana. Mam definicje z Wikipedii.
I Wikipedii możemy przeczytać:
Wizja przedsiębiorstwa. (ang. Company Vision), obraz, wyobrażenie przedsiębiorstwa w przyszłości, może być mglisty, czyli kierunkowa wizja przedsiębiorstwa lub konkretny - całościowa wizja przedsiębiorstwa. 

I znowu po takiej definicji chce się powiedzieć, że w sumie to nie dla mnie. Zwłaszcza obecnie. Aktualne wydarzenia pokazują, że naprawdę niewiele jesteśmy w stanie przewidzieć. Wiesz niby badamy cały czas sygnały, trendy, a tu nagle przychodzi taki wirus. Wprawdzie jest to problem związany ze zdrowiem i wpisuje się w niepokojące sygnały dotyczące zdrowia ogólnoświatowego, ale przecież jednak jest kompletnym przypadkiem. Wirus to nie jest cukrzyca czy choroba wieńcowa, która jest efekt trybu życia. Jeszcze dwa miesiące temu zupełnie w innym charakterze pytałabym o wizje, ale teraz mamy znacznie więcej niewiadomych. Działa to w sumie tak, że później większe koncerny zaczynają opracowywać jeszcze więcej scenariuszy na przyszłość, a mniejsi chyba jeszcze bardziej idą w niewiadomą i co los przyniesie. Bo na dobrą sprawę nic nie wiemy. 
I teraz pytanie jak wytłumaczyć czym jest wizja i jak zachęcić zwłaszcza dzisiaj do tworzenia wizji małe przedsiębiorstwa.        

Radek
Ja jestem tutaj zwolennikiem stoickiego spokoju. Nie mówię, że sytuacja jest łatwa, ale nie jest też najgorsza, nie jest to nic czego w historii już nie przerabialiśmy i w historii Polski i w historii ludzkości. Ja tych czasów nie pamiętam, ale wydaje mi się, że ten kryzys, który był w roku 90’ pod względem gospodarczym był dużo gorszy i ludzie dali sobie radę i to bardzo szybko. Nie mając zielonego pojęcia o gospodarce rynkowej, błyskawicznie się do niej zaadoptowali. Kolejny kryzys mieliśmy w 2000 i też jakoś to przeżyliśmy. 

Wizja to jest to w jaki sposób wyobrażamy sobie naszą firmę za 10 lat bez względu na okoliczności. Jeżeli miałbym znowu skrócić do jednego zdania. Bo w całym tym chaosie informacyjnym, który mamy teraz jest tylko jedna opcja, która wydaje mi się słuszna… może to brzmi jakbym miał cały przepis na życie, ale zamiast przejmować się to wolę działać. Siedzenie i zamartwianie się na zapas nic nam nie da. Nie wolno patrzeć na to, na co nie mamy do końca wpływu i trzeba konsekwentnie powoli robić swoje, oczywiście dostosowując do obecnej sytuacji. 

Wizja powinna być stała, czyli to w jaki sposób sobie wyobrażam firmę za 10 lat w najbardziej idealny sposób. Jak taki jeleń hasający na rykowisku, na obrazie kompletnej harmonii, ciszy i spokoju. Tak samo w firmie, że mogę sobie pomyśleć: “taką robotę chciałem zrobić”. Oczywiście ten stan jest nieosiągalny, bo zawsze może być coś co można zrobić lepiej i poprawić, ale żeby do tego stanu dążyć. 

A co do czasów to najlepszą naszą bronią uważam jest działanie w sensie od siedzenia i zamartwiania się i narzekania jeszcze nic nie zostało na świecie zrobione. Ja wiem, że będzie ciężko, ludzie będą mieli mniej pieniędzy. Będzie większa konkurencja na rynku. Bez dwóch zdań, bo tym się zawsze charakteryzują czasy po kryzysowe. Więc trzeba zacisnąć pośladki i przede wszystkim solidnie robić swoje. To jest właśnie czas na to żeby sobie w małej firmie też tego typu rzeczy poukładać co, dlaczego i dla kogo chcę robić, bo to już nie ma miejsca na chaos i robienie wszystkiego dla wszystkich. Trzeba iść w konkretne nisze i stawać się w tym coraz lepszym. Nie wiem czy odpowiedziałem, czy mam coś doprecyzować jeszcze.  

Aneta
Tak. Wydaje mi się, że to jest bardzo dobra odpowiedź, natomiast myślę, że fajnie byłoby dać jeszcze jakiś przykład. W przypadku Sardynek biznesu nie widziałam wizji, masz jakąś wizję? 

Wizja Sardynek Biznesu

Radek
Tak ja część wizji przemyciłem do misji. Tak jak wcześniej napisałem to są tylko słowa. Jak to nazwiemy to jest bez różnicy. Chodzi tylko o to, żeby wiedzieć, w którą stronę zmierzamy i co chcemy robić więc ta nasza misja jest dość mocno rozbudowana. Teraz nawet jest idealna sytuacja (w cudzysłowie idealna) z tym Koronawirusem bo okazało się, że możemy w pełni realizować to co sobie założyliśmy, bo mieliśmy z chłopakami takie założenie, że my chcemy bardzo dużo rzeczy dawać za darmo. 

Taka mała dygresja. Jest w marketingu jest często tak, że pojawia się jakaś reklama, a w tej reklamie jest tekst np. 10 najlepszych sposobów na reklamę na Facebooku, która napędzi ci 500% klientów. Zapisujesz się na taki newsletter no i w tym newsletterze są sposoby na zasadzie “prowadź regularnie fanpejdż, zadbaj o odpowiedni opis" itd. Czyli nic czego bym nie wyczytał w darmowych materiałach, które są wszędzie dostępne. Potem oczywiście uderzenie w łeb, płatny kurs, super szkolenie, które zrobią z Ciebie prawdziwego mistrza.

My założyliśmy sobie w naszej wizji, po pierwsze: jeżeli dajemy jakieś materiały za darmo, to dajemy je zrobione porządnie, nie na zasadzie clickbait -ów i haczyków. W sensie jeśli coś u nas będzie płatne to od samego początku mówimy, że to jest płatne. Ale jeżeli coś robimy za darmo to dajemy to robimy to solidnie. I teraz czasy sprawiły, że piszemy dużo artykułów. Jerzy przede wszystkim, szacunek dla niego (bo ma bardzo dużo zapytań od klientów, ledwo z tym wyrabia). Napisał już chyba 7 artykułów związanych z poradami dla małej firmy jeśli chodzi o tą specustawę i to w jaki sposób składać wnioski i jak sobie poradzić jeżeli chodzi o kredyty w takim podstawowym wymiarze. Jerzy generalnie pisze jeden artykuł za drugim one się dość dobrze indeksują. Sam ten o pobraniu wniosków do ZUSU przeczytało w ciągu ostatnich 2 dni 4,5 tys. osób. Ale to nie koniec. Pod artykułem pojawiają się komentarze, bo ta ustawa jest po prostu pisana na kolanie, ona rodzi bardzo duże wątpliwości interpretacyjne. Dlatego ludzie zadają pytania pod tym artykułem. Jeżeli chcielibyśmy do tego podejść typowo biznesowo to są to rzeczy, które wchodzą normalnie w zakres porad prawnych, których Jurek udziela, ale sytuacja jest szczególna, czasy są szczególne dlatego ustaliliśmy, że do momentu, do którego będziemy w stanie i pytania nie będą skomplikowane na tyle, że wymagają 4 godzin siedzenia w dokumentach to on na bieżąco będzie odpowiadał

Aneta
Tutaj faktycznie realna pomoc.

Radek
No takie są czasy, każdy gdzieś tam dokłada swoją cegiełkę, myśmy sobie założyli, że tak ta nasza wizja wygląda. Teraz rzeczywistość to w tym aspekcie weryfikuje. Oczywiście pojawiają się niestety już kursy, w które podpowiadają w jaki sposób firmę (ja też parę tych kursów kupiłem) poprowadzić przez kryzys. Ich sprawa. Ich wola. Ja uważam, że jest akurat taka sytuacja, że taką wiedzą… można by to zrobić w inny sposób, bo to wszystko po tej epidemii wyjdzie na lepsze. Koniec dygresji i wracając do wizji. 

Zawartość wizji

Mamy gotową wizję. Po prostu te rzeczy, które mogą zainteresować czytelników przerzuciliśmy do misji. Są tam rzeczy związane z tym, jak chcemy żeby wyglądał ten blog za lat 10. Są też liczby do jakich chcemy dojść, ja bardzo mocno do tego dążyłem, żeby oprzeć to o zasadę smart, żeby było wiadomo w jaki sposób to zmierzyć. Czy to co robimy zmierza w dobrym kierunku. Jakie są między nami zasady współpracy. Jak będziemy tworzyli różne materiały. Więc wszystkie te rzeczy tam są, no ale bardziej to traktuje jako taki dokument wewnętrzny dla nas, co było interesujące dla czytelnika, wyrzuciliśmy do misji, a jeżeli chodzi o całą wizje rozwoju to jest ona dość precyzyjnie zrobiona i figuruje tam sobie w tych naszych wewnętrznych dokumentach.

Realizacja wartości firmy w sytuacji kryzysowej 

Aneta
Fajne jest to co powiedziałeś w kontekście realizacji wartości w kryzysie. Odniosę się do Webinaru prowadzony wczoraj przez Element Talks "Kwarantanna Projektanta" z dwoma gośćmi ze studia "Super Super" i Blurb Studio. Na tym webinarze był poruszony temat tego jak firmy, marki poradziły sobie z  weryfikacją deklarowanych wcześniej wartości. Gdzieś tam bardzo często w wartościach na pierwszym miejscu byli ludzie. Ta sytuacja zweryfikowała te wartości. Okazało się, że niekoniecznie. Dlatego fajnie, że poruszyłeś ten temat, że w tej sytuacji kryzysowej tym bardziej odwołaliście się do misji i wizji bloga i zrealizowaliście te wartości. To jest mega sytuacja. Bo okazuje się, że mały przedsiębiorca jest w stanie bardziej trzymać się deklarowanych wartości niż duża korporacja. Jest bardziej świadomy. Przynajmniej z tego co mówisz, zdecydowanie bardziej jesteś świadomy tych wartości, które komunikujesz niż duża firma.      

Radek
No ja nie ukrywam, że miałem pierwszą myśl o jakimś kursie, bo teraz widzisz jest wysyp kursów 

Aneta
Tak, zwłaszcza do pracy zdalnej.

Radek
Tak teraz każdy próbuje uszczknąć ten swój kawałek tortu są kursy o pracy zdalnej, kursy o tym, w jaki sposób firma ma sobie radzić w kryzysie. Są dwie metody podchodzenia do kryzysu. Dla niektórych to jest koniec świata i tragedia inni szukają w tym swojej okazji i możliwości. Ok. Ja to rozumiem każdy idzie swoją ścieżką. Nam też oczywiście taka myśl przez głowę przemknęła, żeby na szybko jakiś kurs uruchomić. Mamy plan opracowany na przyszłe dwa lata co chcemy robić jeśli chodzi o produkty płatne, bo też takie chcemy wprowadzać. Wszystkie blogi czy podcasty biznesowe do tego zmierzają, ale nie odstępujemy od tego planu, przesuwamy go tylko w czasie.

Wracając do wizji to są też rzeczy, które z tego wynikają. My założyliśmy sobie, że chcemy być praktykami. Na zasadzie, że jeżeli Michał jest programistą to on świadczy usługi dla firm programistycznych, jeżeli Jurek jest radcą prawnym no to on udziela porad klientom, małym firmom. Ja dalej obsługuje dwójkę klientów, nie więcej bo nowych nie biorę, ale chodzi o to, że mam cały czas kontakt z problemami klientów, prowadzę zajęcia z krav maga, działam w biznesie lokalnym gdzie pomagam w kwestiach reklamowych. To nie jest tylko sama sucha nauka.

Podjęliśmy decyzje, że zostajemy przy pierwotnym planie, tu się nic absolutnie nie zmienia, tylko przesuwamy te plany reagując na bieżącą sytuację udostępniamy tą wiedzę za darmo. Tyle ile jesteśmy w stanie. Ja też teraz kończę taki trzy częściowy podcast. Jak ma sobie poradzić mała firma w kryzysie. De facto tam jest 4-5 godzin nagrań na upartego można by z tego zrobić jakiś mini kurs za 47 zł zrobić, no ale tutaj to nas nasza wizja i misja prostuje w tym momencie. Powiem szczerze nie wiem jak to by było nasze jedyne źródło utrzymania. Bo to jest też nasz komfort, że póki co mamy inne źródła dochodu. Jesteśmy sobie w stanie na to pozwolić. 

Aneta
No każdy jest w innej sytuacji to nie chodzi o to żeby mówić co inni mają robić. 

Radek
Nie, nie. No po prostu ja na to tak patrzę. No bo jakby sięgać teraz po te wszystkie kursy. To każdy kurs jest najważniejszy i każdy ratuje firmę. Dziennie chociażby na samym Facebooku atakuje mnie chyba 5-6 różnych reklam. Wszystkie w kontekście pracy zdalnej, finansów itd. itd. Jasne, że tam gdzieś myślimy, że może dzięki temu czytelnicy zostaną z nami dłużej. Bo lajki się pojawiają, ludzie zapisują się na newsletter.

Aneta
To jest taki temat bieżący i to jest rzeczywiście chwytliwe, tylko pytanie czy rzeczywiście wartościowe. Jak obserwuje ile tych newsów pojawia się w kontekście koronawirusa to mam takie poczucie, że tu już nic nie ma do dodania. Czy odnośnie pracy zdalnej, czy różnych porad, czy ilości zachorowań. Myślę, że tutaj temat jest całkowicie zagospodarowany i wszystko zostało powiedziane, jednak te treści są wciąż produkowane bo są najlepiej klikane.  

Jak wizja pomaga w podejmowaniu decyzji

Aneta
Wracając do wizji
Mówiliśmy jak misja pomaga. A jak wizja pomaga w firmie podejmować decyzje. To jest coś co będzie, jak ma być, jak kontekst przyszłości pomaga w podejmowaniu decyzji i planowaniu działań.

Radek
To są rzeczy, które są bardzo spójne ze sobą w sensie dla mnie misja jest podstawą, wizja jest dookreśleniem tego w jaki sposób firma ma się rozwijać. I tutaj podobnie chodzi o to w jaki sposób ja tą firmę chcę prowadzić i tutaj ujął bym to z tej strony. Ja bardzo ostatnio trzymam się takiej tendencji, jeżeli zadajemy sobie jakiekolwiek pytania dotyczące biznesu, czy też może życia prywatnego to warto sobie odpowiedzieć na samym początku nie tyle na to co chcę robić, ale to czego nie chcę robić. Bo tych rzeczy, których ja nie chcę robić jest dużo więcej. Jeżeli poodrzucam sobie to wszystko czego nie chcę robić to zostanie mi tylko czym powinienem się zająć i biorąc pod uwagę wizje w tym kontekście to idąc tym tropem, jeżeli ja mam swoją wizje biznesu i pojawiają mi się jakieś opcje rozwoju, zatrudniania wprowadzania nowych produktów. I zadaję sobie pytanie czy ja tych rzeczy nie chcę robić bo one mi w ogóle nie pomogą w tym, żeby do tej wizji dotrzeć to to bardzo prostuje mój pogląd.

Jeżeli ktoś ma wymarzoną kawiarnię. I nie chce mieć sieci kawiarni w całym mieście. Jego marzeniem jest to żeby zbudować za 5 czy za 10 lat, żeby to była najbardziej klimatyczna kawiarnia w dzielnicy, serwująca najlepszą kawę sprowadzoną z drugiego końca świata. I teraz pojawiają się opcje zysku za wszelką cenę.

  • Kolejne punkty, sprzedaż tańszej kawy, ale przecież nie o to chodziło, chciałem ściągnąć smakoszy.
  • Mogę nabić więcej stolików. Z jednej strony to dobry pomysł z drugiej to miejsce straci klimat.

Mogę co najwyżej podnieść ceny. Żeby to zrobić więcej muszę jeszcze bardziej dbać o jakość i klimat, unikalność, poszerzać swoją wiedzę na temat kawy, żeby była lepsza niż w innych miejscach. Mogę szukać sposobów na rozwój zgodnych z moją wizją np. sprzedawać najlepszą kawę online. Trzeba patrzeć, aby te działania były cały czas zgodne z kierunkiem wizji. Więc podobnie jak misja, wizja też ma być takim pstryczkiem w nos. Czy ja dobrze robię to co robię. Bo jeżeli do niej nie dążymy, to potem kończy się jak moje rozmowy z kolegami, którzy firmy prowadzą i stwierdzają, że w sumie to oni tej roboty nie lubią. To pytanie czemu to robisz? “A bo w sumie co miałby robić innego”. Właśnie bez wizji to jest taka prosta droga do takiego kręcenia się w kółko i walenia głową w mur. Prowadzenie firmy powinno poza ciężką pracą dawać satysfakcję i oddalać od nas to widmo wypalenia zawodowego. Ludzie lubią wiedzieć po co robią dane rzeczy mając cel.  No i wizja to zdecydowanie ułatwia.

Oddalanie się od wizji i pokusa krótkoterminowego zysku

Aneta
To jest dobry temat właśnie pod tym kątem, że firmy ulegają czasami takim pokusom krótkoterminowego zysku. I to ich bardzo oddala od tego rdzenia, który sobie na początku gdzieś tam w głowie założyli, czasami nawet nie mówiąc, że to jest misja czy wizja. Ale jeśli sobie tego nie uświadomią to potem tak jest, że te krótkoterminowe zyski bardzo oddalają od głównego celu.

Radek
Świetnie zauważone. Mam taki przykład z Chorzowa. Nie pamiętam jak się firma nazywała. To była mała lokalna firma, robili pączki. Dowozili je tutaj do Krakowa. Codziennie jak otwierali cukiernie o 7:00, do których te pączki dowozili, to tam ustawiała się kolejka 10 - 15 osób po te pączki. Dlatego, że tych pączków… one były oczywiście wyśmienite, ale ich też nie było zbyt dużo. Oni mieli misje, że robią najlepsze pączki na Śląsku. Faktycznie w Chorzowie, w Świętochłowicach to była doskonale znana marka. Potem były jakieś zawirowania z właścicielem, chyba przeszedł na emeryturę i sprzedał biznes. Weszła jakaś korporacja zagraniczna. Oni na tej marce chcieli pojechać dłużej, ale chcieli też zrobić większą produkcję kosztem zmiany parku technologicznego, obniżenia jakości i ceny. No i przez miesiąc, dwa, trzy, cztery, pięć pociągnęli i potem to wszystko padło. To jest bardzo dobry przykład. Pierwotna wizja się rozmyła. Przyszła wizja szybkich zysków.

Aneta
Wiesz w takich mądrzejszych książkach marketingowych mówi się, że w takiej sytuacji to trzeba stworzyć nową markę. Czyli tamta powinna sobie funkcjonować jako najlepsze pączki lokalne, natomiast korporacja jeśli chciała masówkę powinna zrobić to pod inną marką i nie psuć tej pierwszej. Dlatego duże korporacje tworzą dużo marek natomiast mali powinni trzymać się swojej wizji.

Logo Sardynek Biznesu

Aneta
Dobra ja chciałabym jeszcze skręcić w taki zupełnie inny temat. Bo to jest podcast o projektowaniu graficznym i korzystając z faktu, że mam cię na linii zapytam cię o twoje logo. O logo Sardynek Biznesu. Nazwa marki to Sardynki Biznesu. Domyślam się, że Sardynki to nawiązanie do małych przedsiębiorców w kontraście z rekinami biznesu. Natomiast w logo masz piranie pożerające się nawzajem i zastanawiam się czy jest w tym jakiś głębszy przekaz? Czy to po prostu tak wyszło? Jak to wyglądało w przypadku projektowania tego logo. 

Radek
Ja to logo kupiłem na świętej pamięci Fotoli w sensie Fotoli już nie ma.

Aneta
Teraz to jest Adobe Stock

Radek
Tak Adobe to wykupiło. To było lata temu. Ja ten blog założyłem równolegle z tym jak założyłem działalność gospodarczą. Z tym, że on tam przez 5 czy 6 lat, regularność wpisów była raz na pół roku generalnie. Miałem oczywiście na to wieczne plany, zawsze to odkładałem na później, aż już przyszedł taki czas, że już sobie powiedziałem, zaczęło mnie już wszystko boleć jak zacząłem rano wstawać z łóżka, także już gdzieś tam śmierć z kostuchą zobaczyłem na horyzoncie. Dlatego pomyślałem sobie, że jak teraz tego nie zrobię to już nigdy nie będzie dobrego momentu. Więc ja to logo znalazłem na Fotoli. No szukałem tego logo dość długo w sensie bardzo zależało mi, żeby było ono mniej więcej zgodne z tymi kanonami, żeby tam nie było za dużo kolorów. Jeżeli ktoś je odbije na ksero to żeby dalej było w miarę wyraźne i tych logo było parę z tymi rybami. Tam chyba sardele wpisałem, jak dobrze pamiętam coś takiego i to mi podpasowało koncepcyjnie, dlatego, że z jednej strony te ryby się pożerają, ale jakby na to spojrzeć szerzej to fakt, że jest mała potem średnia zjada tą małą i ta największa zjada tą średnią. Czyli one nie mogą bez siebie wzajemnie funkcjonować. I to była ta myśl, która mi zawsze towarzyszyła, że...  

Aneta
Nawiązanie do łańcucha?

Radek
...tak to jest z jednej strony łańcuch pokarmowy, ale z drugiej strony, żeby myśleć o tym, że małe firmy są najważniejsze. Tak. Największe korporacje świata jakie teraz znamy. Microsoft, Amazon nawet obecna Tesla. Bo przecież Mask jak zaczynał to też to robił w jednym pomieszczeniu to wszystko były mikrofirmy na samym początku. I mi zawsze przyświecała taka myśl w dwojaki sposób. Po pierwsze, żeby pamiętać o tym, że jeżeli się stworzy dobre warunki dla rozwoju tego najmniejszego biznesu to prędzej czy później z części tych pomysłów ewoluują potężne firmy. Nie ma drogi na skróty. Może teraz już czasy się zmieniają, ale kiedyś było tak, jeszcze te 10 lat temu, czy 15, że korporacja musiała być najpierw małą firmą, żeby stać się korporacją. Teraz jest dużo korporacji i one przenikają się nawzajem. Mi zawsze przyświecała taka myśl, żeby istniał dobrobyt i żeby firmy miały możliwość rozwijać się to przede wszystkim trzeba myśleć o tym, żeby były dobre warunki rozwoju dla tych najmniejszych przedsiębiorców. No i to jest właśnie ta druga myśl. Nie można tylko skupiać się tylko na dużych firmach. W tym ekosystemie gospodarczym małe firmy pełnią równie ważną rolę. I właściciele małych firm nie muszą czuć z tego tytułu wyrzutów sumienia. Jeżeli ktoś chce być freelancerem i do końca życia chce mieć jednoosobową działalność gospodarczą i nie myśli o skalowaniu biznesu, czuje się z tym dobrze i robi solidną robotę to jest fantastyczna praca. Bo bez jego pracy te większe firmy nie mogłyby funkcjonować.

Aneta
Amen ;-)

Radek
… tak, Więc tutaj taka myśl mi przyświecała i to logo się tutaj mniej więcej, trochę w naciągany sposób w to wpasowało. 

Aneta
A powiedz mi ile czasu zajęło Ci szukanie tego logo?

Radek
To chyba były 2 lub 3 dni.

Aneta
A tak w godzinach jakbyś to określił?

Radek
No myślę, że po parę godzin dziennie. Bo ja próbowałem różnych słów kluczowych. Fish, Shark, Płocie, Trocie po angielsku. Leciałem po kolei, a Fotolia była tak skonstruowana, że chyba można było mieć tylko 50 wyników na stronie i jak było 4 tys. wyników to trzeba było się przez wszystkie przeklikać po kolei.
  

Aneta
Czyli samo takie szukanie i potem wybieranie i zastanawianie się nad tym, który to ma być obrazek? To schodzi trochę czasu? Nie zrobiło się to w 5 minut? 

Radek
Nie, nie wtedy nie

Aneta
Sory ;), trochę zajechałam sarkazmem. Gdzieś tam zmierzam do konkretnego celu pewnie się domyślasz. Że zrobić coś w 5 minut to ciężko nie?

Radek
Tak, tak. Dlatego potem jak myślałem o logo dla swojej firmy (Wieża Ciśnień). To już to na spokojnie zleciłem. Powiedziałem tylko mniej więcej co chce. Ania, która już się nie zajmuje grafiką mi to przygotowała. Łącznie z księgą znaku, ze wszystkim. To wtedy faktycznie ta robota zajęła mi 5 minut.
To było dobrze wydane chyba 700 czy 800 zł wtedy. To też było z 7 lat temu.

Współpraca z projektantami okiem klienta i pośrednika

Aneta
No właśnie, czyli miałeś styczność z projektantami, jeszcze jak rozmawialiśmy przed nagraniem opowiedziałeś kilka historii, możesz tak jakoś w skrócie podsumować jak odbierasz współpracę z projektantami w sumie z poziomu osoby pośredniczącej ponieważ korzystasz z usług projektantów jako podwykonawców tak? I jesteś pośrednikiem i bezpośrednio klientem. Jesteś również z branży kreatywnej, jak to u Ciebie wygląda, jakie masz odczucia?      

Radek
To ja to powtórzę, to o czym rozmawialiśmy przed nagraniem. Ja miałem taki okres biznesowy, że pośredniczyłem w zamawianiu gadżetów reklamowych m.in. Także liznąłem temat od drugiej strony - graficznej. Praca grafika generalnie jest ciężka z małymi firmami. Z dużymi też jest ciężka, ale z innych względów. Z małym dlatego, że to jest praca, której nikt nie docenia. Niestety. Może jest inaczej z przedsiębiorcami młodszego pokolenia. Natomiast w pokoleniu 40+ to to jest dramat. Myślenie jest klasyczne, jak z memów, grafika to klikanie w komputer. Ile to jest pracy trzy kliknięcia. Jak mam za to  zapłacić 1000 zł. Bardzo wielu przedsiębiorców nie szanuje tej pracy. Twierdzą, że to nie jest prawdziwa praca. Poza tym jest olbrzymi problem ze zrozumieniem niuansów technicznych i to wynika z dwóch względów. Po pierwsze dlatego, że właściciele kompletnie tego nie rozróżniają. No bo też skąd mieli się tego nauczyć. Co to jest RGB, CMYK, Pantone i dlaczego to się wszystko nie zgadza. Dlaczego to co widzę na monitorze wygląda inaczej niż projekt wydrukowany. Po drugie przedsiębiorcy często podchodzą do tego tak, że to trzeba zrobić po taniości. Czyli tu generalnie najważniejsza jest cena. To jest podstawowe kryterium. Nie u wszystkich, ale niestety u większości.

Większości grafików natomiast, z którymi miałem do czynienia to są trochę jak artyści. Na zasadzie, że komunikacja wygląda w ten sposób, że traktują projekty jak swoje dzieło. Bardzo słusznie, ale niestety nie wszyscy wykazywali chęć do edukacji klienta i pojawiły się nuty zniecierpliwienia, że 10 raz trzeba tłumaczyć to samo, że ktoś tego nie rozumie. Że plik wklejony w Word nie nadaje się do wydruku na ulotce. Bo to są historie jak z The Brief. Ja to wszystko przeżywałem. Albo, że kubka nie da się tak wykadrować żeby był widoczny z drugiej strony. Nie mówię już o tym, że klient nie wie co to krzywe, że swoje logo mają bez jakiejkolwiek specyfikacji, bez księdze znaku. Nie mówię o takich jakie są w korporacjach. Mówię o takiej najprostszej księdze znaku, gdzie jest logo w 4 wersjach czy też 4 wariantach w różnym ułożeniu, w kolorystyce czarno białej i podstawowe kolory w CMYKU i RGB i w Pantone. W korporacjach jest znowu inny problem czasowy jak mi się wydaje. Jak przygotowuje się jakieś projekty graficzne dla korporacji to mimo, że oni w większości rozumieją o co w tym chodzi, to zanim ten projekt przejdzie przez wszystkie szczeble decyzyjne, a jeszcze każdy szczebel decyzyjny ma inny swój pakiet poprawek, czasem wzajemnie się wykluczających. Zanim dojdzie się do końcowej wersji to zajmuje to bardzo dużo czasu

Aneta
Na ja przerabiałam taki temat i też mówiłam o tym w podcaście, że liczba osób decyzyjnych powinna wpływać na wycenę projektu.

Radek
No takie są uroki pracy grafika. Jako, że miałem okazję współpracować też z osobami, które pracowały przy składaniu i grafice do największych magazynów w Polsce. W czasach gdy były jeszcze drukowane. To było parę lat temu. To też mi trochę historii od środka usłyszałem. Ja generalnie współczuje. Nigdy bym się chyba za to nie wziął. Nie miałbym siły się użerać.

Aneta
Powiem Ci już tak puentując to co mówisz. Sytuacja jest trudna dlatego też, że osoby, które zamawiają, zlecają jakieś projekty mają problem z odróżnieniem pracy dedykowanej na zamówienie od takich pudełkowych rozwiązań jak mamy na stokach. Sam ze swojego doświadczenia widziałeś, że samo oczywiście szukanie na stocku zajmuje czas. Natomiast jednak to jest gotowy projekt, który może być sprzedany np. 100 razy. Natomiast jeżeli projektant wykonuje projekt dedykowany, sprzeda go tylko raz, a musi nad tym popracować tydzień, na przykład. Często odsyłam zleceniodawców do tego, aby policzyli ile kosztowałaby ich praca pracownika takiego, którego zatrudniają na etat, jeżeli pracownik ma poświęcić na zadanie tydzień to ile to kosztuje. Ze zrozumieniem tego jest problem. Mamy tych grafik milion w Internecie i ja uważam, że firmy jeśli nie mają budżetów i nie czują potrzeby ani wartości to powinny korzystać z tych gotowych grafik. Natomiast do projektanta należy zwrócić się dopiero w momencie gdy rozumie się i czuje się wartość i potrzebę usługi dedykowanej. To tak jak z produkcją stołu. Możemy sobie kupić w Ikei stół za 500 zł czy 1000 zł. Natomiast jeżeli pójdziemy do artysty, który nam wyrzeźbi na zamówienie według jeszcze dedykowanego projektu to okazuje się, że taki stół może kosztować 10 tys. zł. I to jest ta zasadnicza różnica ze zrozumieniem, której jest problem. 

Radek
No tak jest niestety. To znowu jest tak jak przy tych rozmowach rodzinnych. Też to przerabiałem. Na zasadzie młody co to za robota, tam klikanie w komputer wziąłbyś kilof do ręki to byś zobaczył co to jest prawdziwa praca. Myślę, że to powoli się będzie zmieniać. Dlatego, że ta rzeczywistość nowa, stosunkowo w Polsce spadła na nas niedawno, bo zachód od lat 50 to wypracowywał my dopiero od lat trzydziestu. Jest takie pokolenie starszych przedsiębiorców. Właśnie tych, którzy wzrastali w czasach drapieżnego polskiego kapitalizmu i oni do tego wszystkie pochodzą troszkę inaczej. Do wartości tego typu rzeczy. Gdy teraz będzie wchodziło na rynek pokolenie nawet młodsze ode mnie to to podejście też powoli będzie się zmieniać. Tych problemów jest sporo bo skąd Ci ludzi mają wziąć tą wiedzę. Co jest np. celem ulotki. Ulotka jest w ogóle fantastycznym tematem. Jeżeli się nie zastanowią. Gdzie, po co, komu tą ulotkę chcą dawać i co za jej pomocą osiągnąć to nie ma sensu przepisywanie na niej całej oferty firmy potem to wychodzą takie pstrokate.  

Aneta
najlepiej wszystko wyróżnione, ważne żeby wszystko było wyróżnione ;-)

Radek
Wszystko wyróżnione grube, miliony zdjęć. I ok taka ulotka jest w porządku jeżeli ją dodajesz do pizzy, bo faktycznie może pełnić jakąś funkcję, ale na ulicy to ona nie przyciągnie uwagi. To są zmarnowane pieniądze. Ulotka to jest mój ulubiony temat. Bo to jest narzędzie bagatelizowane, bo trzeba robić Facebooka, Adwordsa itd. Ja uważam, że niekoniecznie. Większość problemów wynika z brakiem zrozumienia funkcji jaką ona powinna pełnić. Jeżeli jedziemy na targi, trzeba przygotować jedną ulotkę, ale ulotka rozdawana w klubie (fitness, solarium) to już powinna być inna ulotka. itd. 

Aneta
Ok myślę, że ogarnęliśmy główny wątek jeszcze kilka pobocznych. Stuknęła nam godzina na liczniku, będziemy kończyć. Dziękuję Ci za rozmowę. 

Radek
Dziękuję za zaproszenie.

Aneta
Do usłyszenia w przyszłości. Cześć.

Radek
Do usłyszenia. Cześć

Zakończenie

Dziękuję Ci za wysłanie naszej rozmowy. Mam nadzieję, że wiele wyjaśniła i od dzisiaj misja i wizja nie będą tajemnicą. Zapraszam Cię również na bloga Sardynki Biznesu gdzie znajdziesz mnóstwo porad dla przedsiębiorców. Na dzisiaj to już wszystko. Jeśli podobają Ci się te treści zostaw opinię w iTunes lub na Facebooku. Do usłyszenia. Cześć.

Linki i notatki

  1. Blog Sardynki Biznesu: https://sardynkibiznesu.pl.
  2. Webinar wspomniany w podcaście: "Kwarantanna Projektanta" organizator Element Talks.  
  3. Przykłady książek, do których się odwoływałam w kontekście tworzenie większej ilości marek w przypadku rozmycia się głównych założeń marki głównej:
    The Brand Gap - Marty Neumaier
    Strategia Marketingowa - Maciej Tesławski

Podcast na YouTube